Szosowe Mistrzostwa Polski w Ostrołęce składały się dla nie z 3 etapów, z czego 1 – ITT w tandemie oraz 2 – start wspólny w tandemie był pracą, a 3 – start wspólny w Elicie kobiet, czystą przyjemnością.
Jazdę indywidualną na czas zakończyłyśmy na 5 m-cu z potężnym bólem pleców i barków. Na ten start dostałyśmy za duży na mnie tandem, z pozycją tak dostosowaną, że aż wcale.
Po tych 23 km wyścigu udałam się na 80 km rozjazd na stację PKP. Długie wietrzenie głowy było po prostu niezbędne, nogi i plecy również podziękowały za ten spokojny rozjazd. Wróciłam na 2 dni do tymczasowego „domu”/ szpitala w Bydgoszczy. Fizjoterapeutka zreanimowała moje moje plecy.
Po 2 dniach wróciłam do Ostrołęki, tym razem już autem. Zostałyśmy szosowymi Mistrzyniami Polski w parakolarstwie i tym samym zdobyłyśmy kwalfikację na Mistrzostwa Światra w Glasgow.
Na starcie wspólnym miałyśmy do pokonania 90 km, co zajęło nam 2:03 h. Tutaj o zwycięstwie decydowało to kolarskie „coś”, dobre wyczucie chwili i kilka momentów, w których trzeba było wytrzymać cierpienie…
Po wyścigu mnustwo emocji, szczęścia, telefon do partnera, chwila nieuwagi i… zatrzaśnięte kluczyki w bagażniku. Na szczęście jak zwykle i trafiłam na życzliwych ludzi. Motosykliści, którzy zabezpieczali wyścig po ponad godzinie prób, otworzyli moje auto 🙂
W niedzielę o 9:00, wystartowałam w Szosowych MP w Elicie kobiet. 140km, 3:30h mega fajnego ścigania i finisz z peletonu. Od samego startu było wysokie tempo i nerwowa atmosfera w peletonie. Uspokoiło się kiedy poszła korzystna ucieczka. Mnie w niej niestety nie było.
Na razie ciężko pracujemy na to, żeby nasze życie wróciło do normy. Ściganie było, jest i będzie…