Bike Maraton w Kowarach skończyłam ze srebrnym medalem. Trasa sama w sobie stanowiła spore wyzwanie. Liczyła jedynie 67 km ale łączna suma podjazdów wynosiła 3000 m. 2 x podjeżdżaliśmy pod Łopatę (stroma, długa ścianka, która chyba każdemu kojarzy się z bólem). W dół również było kilka wymagających odcinków, którym pikanterii dodawał deszcz, czyniąc skałki i korzenie śliskimi. Mimo to to właśnie te sekcje sprawiały mi największą radość.
Foto: Piotr Pęcherz
Podczas takich wyścigów kluczową rolę odgrywa żywienie. Przez 4:36h wysiłku zjadłam 8 żeli energetycznych UNIT i 2 batoniki. Do tego 1,7l napoju izotonicznego (tym razem zdecydowałam się na jazdę z bukłakiem).