Cyclocross to piękna odmiana kolarstwa, bez której nadal nie wyobrażam sobie okresu jesienno-zimowego. Wyścigi CX same w sobie są świetnym treningiem dynamiki i techniki.
29 października pojechałam bardzo fajny wyścig w Mikołowie. Jako jeden z nielicznych w Polsce miał on rangę UCI C2 co podniosło poziom rywalizacji, wzbogacając listę startową o zawodniczki z Czech i Austrii.
Trasa była szybka i sucha. Odsyłam Was do mojego objazdu rundy na YouTube
Pierwsze starty po okresie roztrenowania zawsze są trudne. W CX nie ma chwili na odpoczynek. Płuca i nogi dobrze się „przepaliły”. Jako, że traktowałam ten wyścig treningowo, z czystą głową i bez presji na wynik, zdecydowałam się na mały test przełożeń. Kiedyś dwa blaty z przodu były normą. Ja weszłam do kolarstwa, kiedy panowała moda na jeden blat. Ścigałam się najczęściej na owalu 40 i 42 zęby. To oczywiście było wygodne i fajne ale po wyścigu widzę, że dwa blaty mają duży sens. Fakt, że na przełożeniu 50T było trochę za twardo na niektórych podjazdach ale przecież zawsze mogłam zredukować na mały blat 34T. Używałam kasety 11-34. W przyszłości przetestuję jeszcze przełożenie 46/36T.